A było tak.
Dziewczyny lubią zajrzeć czasami, co się dzieje u pierwszaków. Ostatnio trafiły na zajęcia z robieniem sałatki owocowej. Natychmiast nabrały na nią chęci, ale ponieważ pierwszaki miały niezły apetyt, dla nich już nie wystarczyło. Musiały więc zrobić ją sobie same. Umówiliśmy się na poniedziałek, bo wtedy mamy godzinę wychowawczą. Kto mógł przyniósł owoce, deseczki, ściereczki, łyżeczki, nożyki i miseczki. Czego zabrakło, pożyczyły życzliwe panie kucharki. Zaczęliśmy obierać, kroić, szatkować, wrzucać do wspólnej miski i mieszać, a potem sprzątać i przygotowywać wspólną ucztę.
Aż w pewnym momencie sałatka spojrzała na nas jednym okiem, potem drugim, a z rozdrobnionych owoców wyłonił się jeszcze brzoskwiniowy nos i jabłkowe usta z winogronkowymi zębami. To coś zostało nazwane Stefanem, jednak nadanie imienia nie uchroniło (ją? czy jego?) przed błyskawicznym spałaszowaniem.
Sałatka znikła tak szybko, że udało się zrobić zdjęcie tylko tym, którzy jedli najgrzeczniej. :)
Emilia Badurek
Sałatka wyszła bardzo dobra i zdrowa. Chyba wszyscy poprosili o dokładkę.
OdpowiedzUsuńEmilka O : ☺☻☺☻☺☻☺☻☺☻☺☻☺☻☺☻☺☻☺☻☺
Pożarłem Stefcia był bardzo zdrowy i smaczny.
OdpowiedzUsuńPatryk W
Ta sałatka była dobra ziadłem jej dwie porcie
OdpowiedzUsuńBartek L
Bardzo było fajnie :)
OdpowiedzUsuńKlaudia S.JK
Pomysł na robienie sałatki był świetny,wyszła bardzo pyszna,robienie również sprawiło dużo przyjemnośći.
OdpowiedzUsuńOla